poniedziałek, 11 lutego 2013

Zaczarowac zime...

Maz na wyjechanym. Wyjechal, bo musial. Zostalam z tym calym rozgardiaszem na glowie.
Pobudka, spacer z Brunem, przedszkole, mechanik , bo samochod nawalil, zakupy i znowu spacer z brunem i ponownie przedszkole i nastepny spacer z psem itd, itd...
A pozniej minutka spokoju, a moze nawet godzinka. Wiem, ze rok ma cztery pory i zime tez lubie, ale taka ze sniegiem, z lekkim przymrozkiem, z balwanami, a nie te mokra, chlapiaca. Dlatego probuje zaczarowac zime, by odeszla i ustapila miejcsa wiosnie.
Zakupy obfitowaly w kwiaty. Nakupowalam ich cale mnostwo, zeby choc troszke oszukac siebie, ze wiosna tuz, tuz.
A teraz ta wolna chwila, w ktorej szyje anioly rowniez takie wiosenne, i kroliczki, bo Wielkanoc wkrotce.












 Ach, zapomnialam o kogucie, on tez juz gotowy.
I tak malymi kroczkami stwarzam sobie swoja wiosne.
Milego dnia.
Pola

1 komentarz:

  1. O tak wiosny, wiosny, wiosny nam trzeba!!!
    Ależ same wspaniałości stworzyłaś. Twoje prace są dopieszczone w każdym milimetrze!!! Zając w zielonym sweterku skradł me serce "0)

    OdpowiedzUsuń