niedziela, 8 lipca 2012

Nadrabiam zaległości


Czerwie minął jak z bicza strzelił. Dla nas to zawsze jeden z bardziej "zwariowanych" miesięcy w roku, a za razem jeden z najbardziej radosnych. Cała moja trójca obchodzi urodziny w czerwcu, więc piekę, gotuję, dekoruję. Party, party i jeszcze raz party. W tym roku czerwiec szczególnie urodzinowo przeminął, bo Tosi impreza dla przyjaciół była tydzień wcześniej niż właściwe urodziny (kolejna w dniu urodzin), Inki dwa tygodnie po właściwych urodzinach, ponieważ Jej mali przyjaciele byli na wakacjach i tylko tak wszystkim pasowało. Tylko Damian odchodził swoje święto  naszym małym rodzinnym gronie i we właściwym czasie.
Bieganina dobiegła końca, teraz nadrabiam zaległości w szyciu, sprzątaniu, w ogrodzie i przygotowywaniu do upragnionych wakacji. W ostatniej chwili podjęliśmy decyzję, aby przedłużyć sobie urlop i jedziemy prawie na cały miesiąc. Strasznie się cieszymy, szczególnie że dzięki dobrej woli rodziców, dzieciaki zostaną u nich, a my cały tydzień tylko dla nas. Bardzo mnie cieszy ten fakt, ponieważ tak mało czasu mamy dla siebie. Gdy człowiek mieszka daleko od domu rodzinnego, czasami brakuje Mamy czy Taty, aby zostali z dziećmi, a starszyzna do kina lub gdzieś na kolację. I tak w naszym przypadku właśnie jest. Ciągle trzeba gdzieś biec, coś załatwiać, coś kupować itp.
Teraz będzie chwila tylko nasza. Czas na rozmowy, zwiedzanie i zasłużony odpoczynek. A gdzie jedziemy?
O tym napiszę po powrocie.
Jeszcze tylko 11 dni i 24 -godzinna podróż samochodem do Polski nas czeka. Wiem, brzmi to przerażająco, ale to też jest przygoda, dla nas wszystkich. Zdecydowanie Damian ma najgorzej, ponieważ biedak sam 24 godziny za kierownicą. Niestety ja z "upośledzeniem społecznym" tak nazywam brak prawa jazdy.
Ale wiem, że będzie super i odliczam dni do spotkania z rodziną.
Przyjęcie urodzinowe Inki - Z miłości do wszelkich księżniczek


Ślimaki w ogrodzie tępię w tym roku strasznie. Jest ich mnóstwo. Zjadają wszystko, co nowego wyrośnie. Truskawki, tylko zielone mieliśmy, bo tylko któraś koloru nabrała już ją ślimaczek zjadł.
Natomiast te szmaciane uwielbiam, są kolorowe i takie słodkie. Idealna dekoracja do dziecięcego pokoju. Teraz uszyłam takie udekorowane ważkami.





Kolejne poszywajki powstają jako prezenty dla przyjaciół w Polsce i na Słowacji. Postanowiłam, że będą to anielice, dla mnie symbole dobrego, spokojnego domu. Właściwe prezenty dla osób, które pragnę obdarować.
I na koniec jeszcze kilka innych, które w ostatnim czasie powstały.


18 urodziny Pauliny



Życzę miłego słonecznego weekendu.
Pola





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz